NELA i PIMPEK
Gracjan Nowakowski, klasa IV b(opowieść na faktach z życia autora)
2018 r.
1. Marzenie
Kilka lat temu bardzo chciałem mieć psa. Prosiłem o to
rodziców. Mama była po mojej stronie, zawsze powtarzała, że każde dziecko chce
mieć przyjaciela i to nauczy mnie odpowiedzialności. Niestety tata nie chciał
się zgodzić. Codziennie mama razem ze mną szukała dla nas odpowiedniego i
wymarzonego towarzysza. Nareszcie udało się. Zakochaliśmy się od pierwszego
wejrzenia. Wyglądała jak mały biały niedźwiadek polarny. Nawet tata, gdy
zobaczył, to zrozumiał, że to jednak dobry pomysł i zgodził się. Wszyscy bardzo
się cieszyliśmy.
2. Podróż
Nareszcie powrót. W domu, gdy wróciliśmy, czekała na nas mama z
siostrą, a nawet babcia z dziadkiem przyjechali, żeby przywitać naszego nowego
pupila.
3. Oswajanie
Nazwałem ją Nela. Była bardzo przestraszona, bo nigdy nas nie
wdziała, ale szybko się oswoiła i przyzwyczaiła do nas. Zaczęła szaleć i broić,
lubiła zabawy. Moja siostra miała wtedy dwa latka i trochę się
jej bała. Bardzo się pokochaliśmy, chodziliśmy razem na wspólne spacery i
było wspaniale. To szalony, bardzo żywy i skoczny pies.
4. Fryzjer
Nawet nie wiedziałem,
że pies może mieć różne fryzury.
5. Wakacje
Mama spakowała najpotrzebniejsze
rzeczy i wyjechaliśmy nad morze, oczywiście z Nelunią. Odwiedziliśmy rodzinę,
której dawno nie widzieliśmy, a przy okazji było mnóstwo atrakcji, z których
byliśmy bardzo zadowoleni. Moja siostra zachwyciła się kąpielą w morzu.
Piesek również był zadowolony ze wspólnych spacerów brzegiem morza. Czas szybko upływał i musieliśmy wracać do domu, a krewni zachwycili się naszym pieskiem.
6. Maleństwa
szczeniakami do weterynarza. Pan doktor zbadał, zlecił
badania i dał lekarstwa dla wszystkich piesków. Codziennie jeździliśmy z Nelą
na zastrzyki. Nie było to dla niej zbyt przyjemne, ale wszystko po to, żeby
wyzdrowiała. Po tygodniu Nelunia jeszcze nie czuła się dobrze, więc lekarz
zalecił, że przez kolejne dwa tygodnie musi brać antybiotyk. To był ciężki okres
dla mojej mamy, ponieważ musiała zajmować się maleństwami. Karmiła je butelką ze
specjalnym mlekiem, masowała im brzuszki, bo takie malutkie pieski same nawet
nie zrobią kupki. Wszystko skończyło się dobrze. Nela wyzdrowiała i jej dzieci
też czuły się dobrze. Dziękuję mamie za to.
7. Imiona
W końcu, gdy zaczęły jeść samodzielnie, to moja mama mogła
trochę odpocząć, bo wcześniej była bardzo zmęczona i niewyspana. Nawet w nocy
musiała do nich wstawać. Benia, Szirin, Pimpek i Whiskey - tak je nazwaliśmy.
Szybko podrosły, zaczęły rozrabiać i bawić się ze sobą. Wszystko ich
interesowało, a to bucik, a to noga od krzesła. Musieliśmy pilnować, żeby za dużo
nie nabroiły. Mama Nela uczyła je dobrego zachowania. Na swój sposób upominała
je, co wolno, a czego nie wolno robić. Kupiliśmy im specjalne zabawki, gryzaczki,
a nawet jako super zabawka posłużyła pusta butelka po wodzie. Aż miło było
popatrzeć i się pośmiać. Moja siostra nawet podarowała im swojego małego
pluszowego szczurka.
8. Rozstanie się
Gdy urosły i skończyły osiem tygodni, przyszedł czas na
rozstanie. Oddaliśmy je do dobrych domów. Przykro nam było, bo przyzwyczailiśmy
się do nich i je pokochaliśmy, ale fajne jest to, że możemy je widywać, gdyż
zabrali je znajomi rodziców. Popłakaliśmy się tak samo jak ta pani, kiedy oddawała
nam Nelunię.
9. Niespodzianka
Mama i ja bardzo chcieliśmy zostawić jednego pieska, a dokładnie Pimpusia rozrabiakę. No i
znowu tata nie bardzo chciał się zgodzić, ale my mamy dar przekonywania i udało
się. Jest z nami. Nela też była zadowolona, bo zostało z nią chociaż jedno
dziecko. Widać było, że tęskni za resztą. Nie czuje się jednak samotna, bo z
Pimpusiem nie ma czasu na nudę. Jak to szczeniak, jest ciągle gotów do zabawy.
Musimy go wszystkiego nauczyć i pokazać mu świat. Jego pierwsze wyjście na spacer
okazało się ogromnym przeżyciem. Wszystko było nowe: wielkie samochody, inne
szczekające psy, przechodzące kotki i różnego rodzaju hałasy dobiegające z
otaczającego świata.
Nela i Pimpuś to super wesołe psiaki, które dają mi wiele
radości i szczęścia z naszych wspólnych zabaw i spacerów. Cieszę się bardzo, że
je mam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz